Przeżyłaś szok, gdy nie mogąc znaleźć swojej bielizny, odkryłaś ją w szufladzie swojego mężczyzny? I bynajmniej nie schował jej tam dla kawału?
Kinga poznała Marcina jeszcze w liceum. Przez trzy lata byli nierozłączni, podczas studiów razem zamieszkali. A potem już było jak w pięknym śnie: złote obrączki, huczne weselisko i miesiąc miodowy na jednej z greckich wysp. Kinga mówi, że czuła się, jakby trafiła los na loterii. – Poślubiłam mężczyznę, którego znałam od kilku lat, kochałam, który był moim największym przyjacielem.
Skończyli studia, podjęli pracę, a po roku Kinga zaszła w ciążę. I bajka trwała nadal. – Świata poza sobą nie widzieliśmy. Bałam się, że dziecko może nas oddalić od siebie, ale na szczęście tak się nie stało. No i bardzo szybko wróciliśmy do naszej wspaniałej intymności. Oboje wiedzieliśmy, że najgorsze dla związku jest ochłodzenie uczuć właśnie w tej sferze – opowiada.
Stanik w szufladzie męża
No więc kochali się długo i zdrowo. Po prawie dziesięciu latach pożycia rozumieli, że namiętność może przygasać, niezależnie od intencji, a czasem nawet im na przekór, dlatego nie rezygnowali z urozmaicania ars amandi. Wszystko było ok, do czasu pamiętnego poranka, gdy Kinga nie mogąc znaleźć swojej ulubionej bielizny, przypadkiem trafiła na nią w szufladzie Marcina. – Najpierw pomyślałam, że coś mu się pomyliło i przez przypadek włożył ją do siebie – mówi. Dlatego nie powiedziała nic mężowi, tylko ubrała majtki, stanik i wyszła do pracy. Jednak coś nie dawało jej spokoju. I chociaż nigdy w ten sposób nie sprawdzała partnera, po przyjściu do domu zaczęła myszkować w jego rzeczach. Odkrywszy kolejną sztukę damskiej bielizny w jego szafie, i to bynajmniej już nie własnej, wpadła w rozpacz. – Było dla mnie jasne, że ma kochankę. Bo po co kupowałby bieliznę? Przecież nie dla mnie, bo tamta była w rozmiarze XL, a ja jestem szczupłą, nawet filigranową kobietą. Wpadłam w panikę, nie wiedziałam, jak się zachować. Kochałam Marcina, ale z drugiej strony odkrycie zdrady było zbyt bolesne, żebym mogła udawać, że nic się nie stało.
Poczekała, aż mąż wróci z pracy. Zjedli obiad, córeczkę odwieźli do babci, a gdy wrócili, Kinga rozmówiła się z Marcinem. To znaczy, miała taki zamiar, tylko że... sprawy przybrały zupełnie inny obrót.
Mąż w staniku i figach
Kiedy Marcin zobaczył dowód zdrady, zmienił się na twarzy. Kinga zaczęła przygotowaną wcześniej mowę, gdy nagle usłyszała: - To moje.
- Wiem, że twoje i że dla niej – kontynuowała.
Ale Marcin przerwał: - Moje i dla mnie.
- Co? – zapytała Kinga, sądząc, że się zwyczajnie przejęzyczył.
A wtedy Marcin rozpoczął opowieść. O tym, że od kilku miesięcy nosi bieliznę żony. Że przebiera się w jej sukienki, gdy jest sam w domu. Że wie, że to chore, może nawet zboczone, ale to go tak podnieca, że nie umie przestać...
Kinga nie mówiła nic. Patrzyła na męża szeroko otwartymi oczami, zastanawiając się, jak mogła przeżyć dziesięć lat z człowiekiem, o którym nic tak właściwie nie wie. Może nie nic, ale na pewno też nie wszystko.
Nie wiedziała, co powiedzieć, jak postąpić. W końcu zapytała, czy Marcin chciałby zmienić płeć. A gdy zaprzeczył, zaczęli rozmawiać. Powoli i od samego początku.
Kiedy się kocha partnera...
Od tamtej rozmowy minęło sześć lat. Problem Marcina nie zniknął. Kinga za bardzo go kocha, aby skazywać męża na banicję. Wie również, jak ważna jest realizacja seksualna obojga partnerów w związku.
Więc zgodziła się na przebieranki. Już prawie nie myśli o tym, że ich seks jest trochę inny od seksu pozostałych ludzi. Zresztą, Marcin ubrany w damską bieliznę, nie zbabiał. Dalej jest świetnym mężem, odpowiedzialnym ojcem. Kinga zabroniła mu tylko paradować po domu w jej sukienkach. No, chyba że jest całkiem sam i żadnych gości się nie spodziewa.
Aha, i zamykają teraz na klucz drzwi do sypialni. Oboje nie chcieliby, żeby ich córeczka zobaczyła tatę w staniku i figach.
- Może to dziwne, ale przyzwyczajam się do zmiany. Mam nadzieję, że mój mąż nie posunie się już dalej. Ostatnio razem robiliśmy zakupy. Ja wybierałam bieliznę dla siebie, on dla siebie. W jednym sklepie. Ekspedientce powiedzieliśmy, że potrzebny jest nam stanik na dużą koleżankę. Trochę dziwnie patrzyła, gdy Marcin żywo zainteresował się fasonem i kolorem...
Magda Wieteska